sobota, 8 stycznia 2011

Jak powszechnie wiadomo pieczone gołąbki same się do garnka nie zlatują.
Ale zaręczam, że dla takich warto się pomęczyć.



a Igor nie może wykombinować, dlaczego gotując czerwoną kapustę,
Otrzymujemy niebieską wodę ;)

11 komentarzy:

  1. w zaleznosci od regionu kapusta bywa czerwona, modra lub niebieska;) moze o to chodzi ;)

    a w ogole to kasza gryczana mnie skutecznie odstrasza;))

    OdpowiedzUsuń
  2. zwykłej gryczanej kaszy też nie lubię, ale polecam Ci niepaloną. jest pyszna. poważnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. 1. kapusta czerwona (przygotować jak zwykłą na gołąbki)
    2. farsz: mielone z indyka, pieprz, sól, ugotowana niepalona kasza gryczana, kilka pokrojonych drobno suszonych moreli i śliwek.
    3. sos: pokrojony boczek podsmażyłam, dolałam czerwonego wina, wrzuciłam suszoną żurawinę, śliwki, nieco całość odparowałam.
    4. na dnie garnka zrumieniłam na maśle ząbek czosnku, na to położyłam zwinięte gołąbki, podlałam wodą. jak się poddusiły zalałam gołąbki gotowym sosem.
    gotowe

    OdpowiedzUsuń
  4. Pranie, ślinka mi leci....
    oszaleję zaraz chyba, tak nabrałam ochoty na takie gołąbki

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki, muszę zrobić. I przede wszystkim spróbować tę kaszę gryczaną niepaloną, bo ja też za klasyczna nie przepadam.

    OdpowiedzUsuń
  6. a gdzie się kupuje taką kaszę?:)

    OdpowiedzUsuń
  7. kupiłam w tesco, ale jest pewnie też w sklepach ze zdrową żywnością

    OdpowiedzUsuń
  8. Powiem tylko, że Kasia to froginthefogg (poprzednio):)))

    OdpowiedzUsuń
  9. no i po co ja dzis przylazlam na twoj blog? takie pysznosci, a ja walcze z wirusem grypy zoladkowej - zaraz umre!

    OdpowiedzUsuń